dramat "Dramat w szkole" Akt VII

 


Akt VII

gdzieś na Litwie…


ALDONA

Jam jest Aldona Kiejstutówna - ta z Konrada

Jak ma być w kuchni? Potrzebna mi jest porada

Dotychczasowe życie spędziłam na dworze

Krew królewska, a teraz mieszam w szkolnym gorze

Gamoniom to ja boję się uwagę zwrócić

Palę świecę, czary, bo do ojca chcę wrócić

Póki co, to tak jak mi grają - muszę tańczyć

Nie mam już siły, jak luby Wallenrod walczyć

Nie odbierają - to do kibla daję zlewki

Musimy uważać... na sanepidu śpiewki

Dawali do śmieci - pojawiły się szczury

Teraz trzeba uważać by nie zatkać rury

Kotlety muszę krajać po pół, po kawałku

Ziemniaczki po ćwierci - ich miejsce jest w słoiku

Jeszcze zanim dzieciom dam, to w słoiki włożę

Tak się przed ukochaną dyrekcją ukorzę

Rodzice za obiady płacą, rząd dokłada

Za darmo obiady ma ten, kto właśnie włada

Przychodzą ciotki, biorą krówkę czy tam byczek

Dla reszty pracowników to jest jak policzek

Czternastego lutego będzie dzień miłości

Będzie puk puk to i znów walentek zagości

Dość mam tej pracy, nie chcę być wiecznie tragiczna

Zmienię postać literatury Dona Wieczna!

Dona czy Dora od Teodora bajeczna!

Przyjdzie nam na lepszych ludzi zmiana konieczna…












Tekst jest fikcją literacką Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapukał na czas....

Baśń na dobranoc

Friend zone