dramat "Dramat w szkole" Akt V Scena II

 


Scena II

Godzina po minionej godzinie dwunastej w bramie przy ul. Jasnej 4

Podjeżdża pogotowie i radiowóz co policja się zowie

Zbiegają się wszyscy na pomoc dziewczynie

Dyrektor Śmieszka niesie ratującą życie kawę i w drugiej ręce dwie dynie 

Pedagog na pomoc niesie ulotkę reklamującą nocowanie w lesie

 

DYREKTOR ŚMIESZKA

Dobrze że wezwałyśmy pomoc

Niech ludzie myślą że troszczymy się dzień i noc

Bo ja to kiedyś Teodorowi nie wezwałam pogotowia

Haha poszedł do klasy i przy uczniach sam szukał przy oknie zdrowia

 

Próbuje się śmiać, ale z wychudzonej skostniałej wiekowej figury wydobywa się coś na dźwięk miedzi czy złotówek brzęczących

 

No wiesz… tak zapobiegawczo prewencyjnie

Żeby czasem coś nie było na nas – działajmy dalej koalicyjnie

 

BOROWICZ-GRUBLONDI

Pani dyrektor jako pedagog mówiłam by sprawę do sądu rodzinnego oddać

Dziewczyna nie radzi sobie ze sobą głupoty wymyśla, tnie się bo chce się poddać

To jest wszystko wołanie o pomoc i ona potrzebuje leczenia

Nic nam nie da z tego świńskiego kwiczenia

Wiem że pani Dyrektor zacna chudzinka chciała tylko sprawę wyciszyć

Ale widzi pani że tu chodzi o coś ważniejszego tej dziewczynie trzeba pomóc życie ułożyć

Ona potrzebuje specjalistycznego leczenia

A nie z pracy Okulariusza zwolnienia

A nie z pracy Okulariusza zwolnienia

A nie z pracy Okulariusza zwolnienia

Ile razy jeszcze to trzeba wam w dyrekcji powtórzyć

Że ta sprawa z Teodorem czy Okulariuszem nie może się więcej powtórzyć

Jesteście nie dyrekcja a zwykłe świnie

Kiedy przestaniecie chrząkać? Kiedy wam to minie?

Tu dzieciom i młodzieży trzeba realnie pomagać

A nie zwalać winę na nauczycieli i po karkach im skakać

Ja o wszystkim zaraz Teodorowi w tajnym sms napiszę

Niech chłop wie co tu się dzieje… trzeba przerwać tę ciszę

Dyrekcja nawet nie wie, ile osób w szkole jest w potrzebie

Udają że was lubią, wielbią a oglądają się ze strachem za siebie

Piszą i dzwonią do Teodora nawet tacy rodacy co wszystko od dyrekcji mają na tacy

z radia, z oddali słychać dźwięki zacnej piosenki ....

„Cisza wokół mnie, zapada zmrok A ja nadal w nią wsłuchuję się

Serce swoim rytmem mocno upewnia mnie, że warto wierzyć w ludzi”

 

 

 

 

 

 

Tekst jest fikcją literacką Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zapukał na czas....

Baśń na dobranoc

Friend zone