illo et illa et ella
Gdybym mógł być Supermanem poleciałbym daleko od niej. Ale tylko po to by przynieść jej polnego bratka. I zaraz wrócić, szybko czym prędzej. Nie ma jej? Była tu przed chwilą. W powietrzu jeszcze unosi się jej zapach. Powietrze wibruje jakby chciało choć na chwilę dłużej z nią być. Ptaszki zaniepokojone, gdy z oczu ją stracą, nadaremnie trzepotają skrzydełkami chcąc obrócić się czym prędzej by zmienić kierunek poszukiwań. Rzeka się budzi i nurt swój przyspiesza. Otrząsają się ze wspomnień wodorosty. Nawet kamień ten, co wiadomo – jak to kamień z napisem „love” – dziękuje jej, że starła z niego odrobinę mchu. Ze wschodu wieje wiatr, co zgubę przyniesie mędrcom. Z zachodu wieje wiatr, który nadal tęskni, gdyż zaliwżdy też wciąż ją kocha. Na północy pojawia się gwiazda. Ona pokaże mi drogę, gdzie znajdę moją ukochaną. Odtrąciłem ją, kiedy mnie chciała. A teraz ja bez niej żyć nie mogę – dałem ciała! A ja nie chciałem dać jej wszystkiego i być dla niej wszystkim. Byłem egoistą, takim przystojniaką brzydkim. Ładna buzia, czarna dusza. Ona i jej światło nadały dniu jasność, a nocy ciemność. Dzięki jej obecności, wsparciu, życzliwości, siły, rozwagi, kreatywności – ale też upartości, honoru i piekielnej dumy – moje życie nabrało kolorów, zapachy znaczenia, a życie na ostro, że nogi mam jak z waty zamiast z gumy. Założyłbym przy niej najgorsze ubranie, a czułbym się jak król złoty …. bo kochany. Ja wiem, że ona na mnie poczeka. Jej serce jest wierne… jak rzeka. Co za jeden jej uśmiech chce, aż tysiąc łez…
#Superman
Inspiracja: Anita Lipnicka „Rzeko”, Enej „Kamień z napisem LOVE”
Grafika: praca własna
Komentarze
Prześlij komentarz